Star trek Strange New Worlds Sezon 1 logo

Jak sami widzicie jestem ostatnio w Star Trekowym ciągu 🙂 Na początku maja premierę miał najnowszy serial w moim ukochanym uniwersum, czyli rzeczony Star Trek: Strange New Worlds. Mimo porażki drugiego sezonu Picarda, wiązałem nadal sporo nadziei tą produkcją. Dlaczego? Po pierwsze w końcu twórcy obiecali wrócić do korzeni i formuły, w której Star Trek sprawdza się najlepiej, czyli procedural z tak zwanym obcym tygodnia. Po drugie, ma on traktować o przygodach USS Enterprise za czasów dowództwa kapitana Christophera Pike’a. Szkielet załogi poznaliśmy na dodatek w drugim sezonie Discovery i to było najlepsze co nam ten serial dał.

Zatem w rolę kapitana znowu wcielił się Anson Mount. Na mostku znajdziemy również Spocka granego przez Ethana Pecka. Ze znanych postaci jest jeszcze Numer Jeden, którą gra Rebecca Romijn. Jednak na starcie serialu nie jest ona częścią załogi USS Enterprise. Akcja natomiast zawiązuje się bardzo dynamicznie. W intro odcinka widzimy centrum dowodzenia jakiejś obcej rasy, w momencie, gdy wykryty zostaje na orbicie okręt Gwiezdnej Floty. Okazuje się, że jest to USS Archer, pod dowództwem Uny Chin-Riley czyli byłej pierwszej oficer kapitana Pike’a. Gwiezdna Flota traci kontakt z okrętem.

Star Trek: Strange New Worlds
STAR TREK: STRANGE NEW WORLDS. Photo Cr: Marni Grossman/Paramount+

Captain’s Log.

Domyślacie się co będzie dalej. USS Enterprise otrzymuje rozkaz natychmiastowego opuszczenia ziemskiego doku orbitalnego, w którym przechodził modyfikacje. Zadaniem statku jest oczywiście dotarcie do USS Archera i zbadanie sprawy. Krótko i na temat. W między czasie szybko ale treściwie zostaje zebrana główna załoga.

Admirał April musiał nakłoniać Pike’a do powrotu. Z wydarzeń z Discovery wiemy, że Chris dowiedział się poprzez kuriozalne kryształy czasowe, jaki los czeka go w przyszłości. Perspektywa jest dość nieciekawa – zostaje warzywem, co możemy z resztą zobaczyć w oryginalnej serii (TOS) w dwu-odcinku „The Menagerie”. Wizja ta kompletnie załamała Pike’a i postanowił zrezygnować z dowodzenia. Oczywiście ostatecznie Christopher postanawia wrócić do Gwiezdnej Floty, gdy dowiaduje się, że to Una była dowódcą zaginionego USS Archera. Spocka zastajemy natomiast na jego rodzimym Wulkanie w czasie randki z T’Pring. Ostatecznie wybiera obowiązki nad swoją narzeczoną. Jest to bardzo ważna scena, znów wyjaśniają jeden z odcinków TOSa, kiedy Spock znów spotyka ze swoją oblubienicą w nieco mniej przyjemnych okolicznościach.

Załogę Enterprise’a uzupełnia młodziutka, ale utalentowana oficer komunikacyjna Nyota Uhura. Sternikiem zostaje Erica Ortegas. Natomiast rolę tymczasowego pierwszego oficera obejmuje La’ann Noonien-Singh. Jeśli nazwisko wydaje się wam znajome, to macie rację. Jest to bowiem daleka krewna niejakiego Khana Noonien-Signha, nemezis Jamesa Kirka i tyrana znanego z Wojen Eugenicznych. W pierwszym odcinku jej historia spośród nowych załogantów zostaje zarysowana najwyraźniej i najprawdopodobniej będzie intensywnie rozwijania w ciągu trwania sezonu. Krótko mówiąc La’an nie miała w życiu lekko a jej los był związany z okrutną ale też znajomą trekkerom rasą Gornów.

Star Trek: Strange New Worlds
STAR TREK: STRANGE NEW WORLDS. Photo Cr: Marni Grossman/Paramount+ ©2022 ViacomCBS. All Rights Reserved.

Sensors scan.

No dobrze, załoga zebrana, Entek sprawny, lecimy na misję. Na miejscu okazuje się, że kapitan USS Archera wraz z dwoma innymi oficerami została aresztowana. Dodatkowo cywilizacja, z którą miał być przeprowadzony klasyczny Pierwszy Kontakt okazuje się dużo mniej zaawansowana niż myślano. Jak wiadomo, Federacja dopuszcza pierwszy kontakt tylko w przypadku, gdy mieszkańcy planety opracują swój napęd Warp. W tym przypadku nastąpiła pomyłka. Cywilizacja nie opracowała silnika a broń opartą o Warp. W dodatku udało się to tylko dlatego, że była świadkiem wydarzeń znanych z finału drugiego sezonu Discovery, wiec trochę oszukiwali:-P. Aha no i jeszcze mały szczegół – na planecie panuje zimna wojna między dwoma zwaśnionymi frakcjami, także jest całkiem klasycznie ale też ciekawie.

Jak się cała historia odcinka potoczyła nie będę pisał i tak sporo już zdradziłem. W każdym razie, fabularnie jest bardzo dobrze. Konwencja jeden odcinek jedna historia po prostu się sprawdza. Działo się dużo, nie było dłużyzn, a zarazem było miejsce na przekaz dotyczący pokoju i współpracy, która buduje. Tak to się właśnie robi. Był też czas na przedstawienie głównych postaci, których od razu po pierwszym odcinku wiem że poznałem wystarczająco dobrze, żeby coś o każdym z nich powiedzieć. A postaci przewinęło się sporo, bo oprócz specjalistów z mostka poznaliśmy głównego oficera medycznego M’Bengę i znaną z TOSa siostrę Chapel. Naprawdę pod tym względem jestem zachwycony.

Star Trek: Strange New Worlds
STAR TREK: STRANGE NEW WORLDS. Photo Cr: Marni Grossman/Paramount+

Misja dyplomatyczna.

Zauważyliście zapewne, że póki co jestem dosyć entuzjastycznie nastawiony do Star Trek: Strange New Worlds. Pytanie jak serial wygląda od strony realizacji i immersji z uniwersum. No i tutaj też jest bardzo dobrze. Co tu dużo pisać. Jak zobaczyłem czołówkę to się prawie rozpłynąłem. Nareszcie zagrano te nuty, które do mnie trafiają. Jest klimatycznie, jest mocne nawiązanie do The Original Series, muzyka doskonale wpasowana. No i najważniejsze – monumentalne: „Space the final frontier…” wydobywające się z ust kapitana Pike. Powtórzę się: tak to się robi!

DNA trekowe jest silne i w zasadzie nie opuszcza ekranu ani na sekundę. Dostajemy sławetny technobełkot. Jest klasyczny away team składający się a jakże z kapitana, pierwszego i drugiego oficera 😀 Co więcej, jesteśmy świadkami dobrze znanej przebieranki. Co mam na myśli? Jest multum odcinków Star Treka, w którym grupa wypadowa musi upodobnić się do rasy obcych mieszkających na planecie. Chodzi o to, aby pozostać incognito, bo widok obcych mogłoby mieszkańcami wstrząsnąć. Nie zabrakło tego motywu również tutaj. Jest też dziennik kapitański, data gwiezdna no i przemowy. Oczywiście wygłasza je kapitan Pike i są po prostu w punkt. Na myśl od razu przychodzą Picard, Kirki czy Sisko.

Jest też współpraca załogi. Załoga to nie nierealne kuły, tylko postacie z krwi i kości, od których bije autentyczność. Pike pokazał pazur i coraz bardziej lubię tego kapitana. Siostra Chapel jest rewelacyjna i jest o wiele lepiej napisana niż pierwowzór. La’an intryguje i liczę mocno na rozwinięcie jej historii w ciągu trwania sezonu. Pozostali z resztą też są pełni życia i intrygują. W końcu pod tym względem czuję że oglądam Star Treka.

Star Trek: Strange New Worlds
STAR TREK: STRANGE NEW WORLDS. ©2022 ViacomCBS. All Rights Reserved.

Easter eggs

Tradycji musi stać się zadość, więc czas na garść easter eggów. Najbardziej oczywistym i pierwszym bijącym z ekranu jest USS Archer. Okręt jest nazwany rzecz jasna na cześć kapitana Jonathana Archera, w którego wcielał się Scott Bakula w serialu Star Trek: Enterprise. Jak już przy statkach jesteśmy, to kapitan Pike dostaje się na swój okręt przy pomocy promu nazwanego Stamets. W ten sposób uhonorowano jednego z bohaterów Star Trek Discovery. Według stanu wiedzy XXIII wieku, cała załoga USS Discovery zginęła i w ten sposób uczczono głównego inżyniera tego okrętu i wybitnego mykologa. Zgodnie z resztą z wzorcem nazywania promów w Star Treku po kluczu zasłużonych naukowców. We wcześniejszych serialach na ekranie pojawiał się prom Galileo, Kopernik i Hawking.

Od strony postaci mamy dwa znaczące nawiązania. Do załogi USS Enterprise dołącza porucznik Samuel Kirk, który jest bratem słynnego kaptiana Gwiezdnej Floty. Wcześniej w TOSie również pojawiła się ta postać w jednym odcinków. Wcielił się wówczas w niego William Shatner. Zarówno pierwowzór jak i odpowiednik w Strange New Worlds może pochwalić się bujnym wąsem 🙂 Drugim wyłapanym przeze mnie osobowym easter eggiem jest transporter chief Kyle. Postać ta pojawiła się wielokrotnie w The Original Series oraz miał też cameo w filmach Abramsa. Jest duża szansa, że oboje dżentelmenów zobaczymy jeszcze na ekranie.

Star Trek: Strange New Worlds
STAR TREK: STRANGE NEW WORLDS. ©2022 ViacomCBS. All Rights Reserved.

Raport z misji.

Nie da się ukryć, że po pierwszym odcinku Strange New Worlds mi się bardzo podoba. Jestem wręcz zachwycony. Dostałem w końcu prawdziwego aktorskiego Star Treka z krwi i kości. Historia odcinka jest bardzo dobra i słusznie dobrana jako pilot serialu. Jest mocny przekaz a załoga może się wykazać. Bardzo doceniam bohaterów zarówno tych znanych już z innych serii, jak i tych nowych. Kapitan Pike wydaje się kandydatem do dołączenia do reszty panteonu ikonicznych dowódców okrętów znanych z uniwersum. Żeby była sprawa jasna Micheal Burnham i inni dowódcy przewijający się przez Star Trek Disovery delikatni mówiąc nie spełnili wymagań i oczekiwań 🙂

Serial jest osadzony bardzo mocno w Star Treku i klimat uniwersum bije nieprzerwanie przez cały odcinek. Moim zdaniem powrót do klasycznej konwencji jednej zamkniętej historii per epizod po prostu się sprawdza. Akcja dzięki temu nie jest rozwleczona. Czuć dynamikę i uważam, że dzięki temu mamy większe pole do popisu jeśli chodzi o rozwój postaci. Po prostu wszystko tu się spina i mam ogromną nadzieję, że kolejne odcinki będą trzymały podobny poziom. Nie mogę się wręcz doczekać, kiedy osiądę do kolejnego epizodu.